Zastanawiasz się nad przeprowadzką za granicę? Przeprowadziłam się dwa razy: urodziłam się w Warszawie, przeprowadziłam się do Szwecji w 1991 roku i do Grecji w 2017 roku. Czy było łatwo? Absolutnie nie! Jednak nie żałuję swoich decyzji i mam nadzieję, że zainspiruję innych.
Mam też nadzieję, że szczególnie kobiety w wieku 50 plus znajdą w sobie siłę i odwagę, by zmienić swoje życie. A znam wiele kobiet takich jak ja! Katharina Wallenborg jest jedną z takich kobiet, ktora zrobila ze mna krotki wywiad dla jej bloga. Przeczytaj wywiad ze mną i wielkie podziękowania dla Kathariny Wallenborg!
*************************
Jej miejsce w słońcu czyli przeprowadzka za granicę
Kto nie marzył o zmianie życia, gdy wydaje się, że wyścig szczurów nie ma końca, a dni są zawsze takie same? Myślimy wtedy o tym, by zaryzykować i zrobić coś zupełnie innego. A dlaczego nie przenieść się do ciepłego, pięknego miejsca? Niektórzy właśnie tak robią, a jedną z nich jest Elwira Kotowska i jej urodzony w Grecji partner. Przeprowadzili się do słonecznego kraju zaledwie kilka lat temu. Zamienili szary i deszczowy Göteborg w Szwecji na śródziemnomorskie życie w Grecji i ani razu tego nie żałowali. Nawet jeśli jesteś całkowicie zadowolony z tego, gdzie mieszkasz i już znalazłeś swoje wymarzone życie i cieszysz się tym, co robisz, to wciąż jest to miła i inspirująca historia.
Imię i nazwisko: Elwira Kotowska
Wiek: 60 lat
Zawód: Business developer w husigrekland.se, pośrednik mieszkaniowy na Peloponezie
Rodzina: Partner, dwóch dorosłych synów, dwóch wnuków i kot
Życie: Przez większość roku w Stoupa na Peloponezie, a przez resztę w Szwecji.
Katharina Wallenborg: Ty i twój partner przeprowadziliście się na Peloponez kilka lat temu, założyliście własny biznes i teraz jesteście tam rezydentami. Czy można powiedzieć, że spełniasz swoje marzenie?
Tak, absolutnie! Być może mamy już za sobą pierwszy etap miłości do Peloponezu, ale nadal nie żałujemy naszej decyzji. Nie pracujemy mniej niż wcześniej, ale mamy więcej swobody. Po 8-9 godzinach pracy idziemy na plażę popływać lub po prostu posiedzieć i popatrzeć na zachód słońca. Żadne z nas nie tęskni za dźwiękiem samochodów, tramwajów, karetek i tak dalej.
Zarówno ja, jak i mój partner nadal mamy zlecenia konsultingowe w Szwecji, Elias w 100 procentach, a ja w 30 procentach. Przez resztę czasu pracuję z husigrekland.se, która jest agencją mieszkaniową, ale organizujemy również wydarzenia, spotkania i zajęcia, które odbywają się w Mani. Obecnie prowadzę cztery strony internetowe: husigrekland.se, houseinpeloponnese.com, domwgrecji.pl i sepeloponnesos.se i mam też kilka zleceń fotograficznych.
Katharina Wallenborg: Przez wiele lat mieszkałaś w Szwecji, ale pochodzisz z Polski, gdzie dorastałaś i mieszkałaś we wczesnej dorosłości. Jak to się stało, że przeniosłaś się do Szwecji i co zaprowadziło Cię dalej do Grecji?
Przeprowadziłam się do Szwecji, ponieważ szukałam miejsca, w którym mogłbym być niezależna, jeśli chodzi o politykę i kulturę. Myślę, że częściowo znalazłam to, czego szukałam. Ale to było w nudnym kontekście: zła pogoda w doskonałym społeczeństwie. Grecja oferuje mi słońce przez 360 dni w roku, a także odrobinę buntowniczej atmosfery, którą lubię. Tutaj ludzie nie pytają o obywatelstwo, tylko o to, czy w głębi duszy jesteś Grekiem. A ja jestem! Nawet dorastając w Warszawie, byłam wolnomyślicielem i buntownikiem.
Katharina Wallenborg: Gdybyś miała porównać te trzy kraje, jakie są różnice i podobieństwa?
Pierwsza myśl jest taka: jesteśmy tylko ludźmi i to niezależnie od tego, gdzie się urodziliśmy i niezależnie od koncepcji życia. Jesteśmy dobrzy lub źli, wybaczający lub nie. Następnie mamy różne opinie i zasady dotyczące na przykład tego, co jeść lub w co wierzyć. Ale zasadniczo jesteśmy tacy sami. Możemy pochodzić z Polski, Szwecji lub Grecji. Dla mnie to naprawdę żadna różnica. Ale w Grecji mogę być bardziej otwarta na to, kim jestem i co myślę. Nawet jeśli nie zawsze jestem poprawna politycznie, to i tak jest w porządku. Łatwiej tu być indywidualistą.
Katharina Wallenborg: Przeprowadziłaś się do nowego kraju dwa razy w życiu, po raz pierwszy jako młoda dorosła, a teraz w średnim wieku. Czy tym razem było łatwiej?
Ogólnie uważam, że jest łatwiej, gdy jest się „bardziej dorosłym”. Moja samoocena jest wyższa i nie czuję, że zawsze muszę dopasowywać się do norm lub ról. Moje wcześniejsze doświadczenia również uczyniły mnie silniejszą i dopóki jestem sobą i jestem otwarta, znajduję nowych przyjaciół i znajomych. Jako młoda mama musiałam też dbać o dobre samopoczucie moich dzieci, które miały swoje szkoły. Teraz mogę być bardziej elastyczna i eksperymentować więcej niż przy pierwszej przeprowadzce.
Katharina Wallenborg: Wygląda na to, że bardzo dobrze radzisz sobie w słonecznej Grecji. Czy myślisz, że kiedykolwiek opuścisz swój nowy kraj?
Nigdy nie należy mówić nigdy, ale prosta odpowiedź brzmi: nigdy nie wyjadę! Spójrz na niebieskie niebo i morze. Dlaczego miałbym się przeprowadzać?